Edukacja ekologiczno-ekonomiczna
Ostatnio dużo się mówi na temat produktów ekologicznych - które są eko, które nie, jak wybrać te właściwe, lub czym zastąpić jakiś produkt, żeby było eko. Niestety wygląda na to, że każdy ma własną definicję ekologii, opartą z reguły na tym co gdzieś, kiedyś usłyszał. No i co najgorsze - wielu udziela rad, które niestety nie mają nic wspólnego z ekologią, a próby wprowadzenia ich w życie przyczynią się tylko do degradacji środowiska. Dziś media głoszą że dział gospodarki pozyskujący futra to najgorsze zło jakie człowiek zgotował zwierzętom na tym świecie. Aktywiści niby walczą o poprawę warunków bytowych zwierząt ale de facto cel mają jeden - bezwzględny zakaz hodowli. Wykrzykują hasła "Nie noszę futer i nie jem mięsa bo nie wspieram morderców". Kogo zatem wspierają? To co tu za chwilę powiem może być dla niektórych szokiem i wywrócić ich świat wartości do góry nogami, ale niestety taka jest prawda. Radzę czytać, słuchać i przyswajać tylko sprawdzone informacje znalezione w sieci, bo to głównie wszystko to co się w niej znajduje jest odpowiedzialne za aktualny stan rzeczy. ... ale do rzeczy.
jeśli faktycznie chcesz działać na rzecz zwierząt to przeczytaj do końca - inaczej nie zrozumiesz.
Nie od dziś wiadomo że, produkty sztuczne które tak mocno zagościły w naszym życiu pozostaną z nami na przynajmniej dwadzieścia pokoleń zanim ulegną całkowitej biodegradacji. Już dzisiaj śmieci nas zalewają a utylizacja z roku na rok pochłania coraz większe koszty. Nie wystarczy sortować śmieci - one muszą po prostu stopniowo znikać z listy produktów naszego użytku. Niestety wydaje się to nie być wystarczającym argumentem dla wielu ludzi, którzy wciąż szukają sztucznych zamienników dla produktów naturalnych i tłumaczą swoje postępowanie właśnie chęcią ratowania środowiska.
Nie da się być eko nie korzystając z natury. Tylko naturalne produkty są ekologiczne i odnosi się to do wszystkich składowych naszego środowiska. O ile łatwo jest to pojąc w stosunku do produktów pochodzenia roślinnego i zaakceptować fakt że np. naturalna choinka jest ekologiczna a nie ta sztuczna, że kwiaty i wiązanki sztuczne to też (za chwilę) śmieci, że warzywa i owoce które spożywamy chcemy kupić od producenta który ich nie pryska i naturalnie nawozi, o tyle trudno jest nam zaakceptować takie postępowanie w stosunku do produktów pochodzenia zwierzęcego, a tutaj też jest ta sama zasada. Największe kłamstwo, w które uwierzyła znaczna część społeczeństwa i które funkcjonuje do dziś to skóra ekologiczna. Nie rozumiem dlaczego organizacje ekologiczne wciąż akceptują ten termin. Tylko naturalna skóra jest ekologiczna, bo po jej wykorzystaniu jest całkowicie biodegradowalna. Na szczęście wciąż kupujemy produkty ze skór naturalnych - buty, torebki, paski, kurtki itd, ale zdaje się, że największym argumentem w tej kwestii jest jednak trwałość produktu, a nie jego naturalne pochodzenie. Mimo że są droższe od zamienników sztucznych to i tak bardziej opłaca się je kupić ze względu na jakość. A co w takim razie z futrem. Dlaczego wciąż futra są postrzegane jako zło, dramat i cierpienie zwierząt, niepotrzebna śmierć, luksus... a skóra już nie. Dlaczego akceptujemy fermy zwierząt rzeźnych, często stłoczonych w hodowlach tylko ze względów ekonomicznych, a nie potrafimy zaakceptować hodowli zwierząt futerkowych. One mają dużo lepsze warunki bytowe właśnie ze względu na dbałość o ich futra. Często powtarzane argumenty fatalnych warunków zwierząt futerkowych z reguły nie mają pokrycia z rzeczywistością. Jaką cenę otrzyma hodowca za zniszczone skóry? Słabe, chore, czy pogryzione zwierzę to słabe futro. Przecież to jest kompletnie nielogiczne i nieopłacalne. Oczywiście zdarzają się przypadki patologiczne i trzeba z takimi walczyć, ale są one tak nagłośnienie aby wzbudzić poczucie, że tak jest wszędzie. Kto ma w tym interes? Na pewno nie środowisko naturalne. Piękne, lśniące futro jest dowodem na to że zwierzę było zadbane. Poza tym jeśli uważasz, że niewskazana jest hodowla i śmierć wyłącznie dla futra to poszukaj alternatywy wśród zwierząt rzeźnych takich jak króliki, owce, kozy, lamy. Nie chodzi tylko o futro. Zyskujesz wełnę, filc, tkaniny z angory, czy kaszmiru i wszystko to ze zwierząt rzeźnych. Tylko tu pojawia się kolejny argument przeciw:
Coraz częściej słyszę "nie jem mięsa bo to ból, stres i cierpienie zwierząt. Najlepiej zakazać hodowli i jeść tylko rośliny bo to samo zdrowie" Nie chcę tu polemizować z badaniami na temat spożycia mięsa czerwonego i jego skutków ubocznych, bo nie mam do tego żadnych uprawnień, ale jest tyle czynników którymi się trujemy na co dzień, że twierdzenie o szkodliwości spożywania mięsa jest tylko słabą wymówką. Opychamy się chipsami, słodyczami i napojami gazowanymi. W każdym pakowanym produkcie mamy tyle konserwantów i szeroko pojętej chemii że nie ma szans żeby nasze organizmy tego nie odczuwały. Wspomnę jeszcze o papierosach, kosmetykach, solariach, nawozach sztucznych w uprawach, opryskach, no i wszędobylskiej elektronice, ultradźwiękach i mikrofalach, bezprzewodowej łączności i transmisji danych. Bez prądu, telefonu, samochodu itp nie jesteśmy w stanie żyć. Mięso niestety też jest nastrzykiwane jakimś syfem, który ma zwiększyć dochód, a twoje zdrowie jest mało ważne. Czysta ekonomia i spytam ponownie - gdzie są organizacje ekologiczne, dlaczego wciąż jest na to przyzwolenie? Gdzie jest informacja, gdzie jest edukacja?
Nie ma życia na tej planecie bez bólu, stresu i cierpienia. Ci którzy są wychowywani bezstresowo stresują wszystkich dookoła. W hodowli zwierząt można ten stres redukować i zawsze należy dbać o dobrostan zwierząt, ale zakazy hodowli, do których tak wielu wzywa są bez sensu. Brak edukacji to brak świadomości. Nie wpisuj haseł i nie krzycz na demonstracjach że nie będziesz wspierał morderców. Musisz sobie jasno i wyraźnie uświadomić, że wszyscy bez wyjątku jesteśmy mordercami. Kto myśli że "ja nie" zaraz zmieni zdanie - jeśli faktycznie myśli
Po pierwsze - nie da się wyeliminować całkowicie mięsa z naszej diety nawet w długim okresie. Wegetarianie zaraz powiedzą że się da, ale ja powiem, że tylko w niektórych przypadkach faktycznie da się. Są tacy, którym taka dieta służy ale wszystkim którzy robią to z przyczyn ideologicznych powiem żeby przestali. Jeśli uważacie, że nie jedząc mięsa zlikwidujecie stres i cierpienie zwierząt to jesteście w błędzie. Prawdopodobnie dlatego że nikt wam wcześniej tego nie powiedział, ale chociażby cały przemysł mleczny niestety również ma z tym związek. Mleko nie bierze się z kartonu, tylko od krowy, kozy, owcy. To żywe organizmy, które odczuwają tak samo jak my. Żeby było mleko musi być ciąża - tylko ona wywoła laktację. Jak jest ciąża to i bolesny poród, a potem stres po stracie dziecka, bo ktoś chce spożyć mleko - jego mleko. Cielak został powołany do życia tylko po to żebyś miał mleko, ser, masło itp. Jeśli wypiłeś mleko to zjedz i cielaka - bo co z nim zrobić? Zjadłeś cielaka - wykorzystaj koniecznie skórę. Weganie powiedzą - my nie mamy w diecie mleka, więc nas to nie dotyczy. Niestety nie - Chcecie jeść zdrowe warzywa to szukacie tych uprawianych na naturalnym nawozie czyli po prostu na gnoju zwierząt gospodarskich, które tak czy inaczej trafią w końcu do uboju. I oby faktycznie te warzywa były tak uprawiane, a nie na grubo sypanym nawozie sztucznym. Czy wiesz jak jest produkowany??? Dostrzegasz korzyści naturalnego nawozu??? Są takie rośliny, które bez tego nie urosną - np. pieczarka wymaga podłoża na końskim gnoju. "Ale przecież koń to przyjaciel człowieka i krzywda mu się nie dzieje". A ile koni ciężko pracuje w szkółkach, łamie sobie kończyny na zawodach albo po prostu jest hodowanych na mięso. Większość młodych dorodnych źrebaków ras ciężkich trafia bezpośrednio od hodowcy do rzeźni? Spójrz w ogłoszenia na olx - najlepiej jesienią. Te zimnokrwiste źrebaki nie są kupowane do ciężkiej pracy - teraz traktor zrobi to 10 razy szybciej. Też nie jest to w żaden sposób ekologiczne, ale na pewno ekonomiczne - czyli po prostu szybsze i tańsze. Jak w ogóle wyobrażasz sobie życie bez produkcji mięsa. Bez tego zwierzęta staną się niepotrzebne. Znikną krowy, świnie, owce, króliki a wraz z nimi całe ekosystemy. Wyobrażasz sobie świat bez nich? Nie ma zwierząt to i nie potrzebne pastwiska. Wszystko zostanie zaorane żeby posiać zboże i uprawiać więcej warzyw i owoców. Całe ekosystemy łąk i pastwisk znikną. Przestaną przylatywać bociany, ptaki łowne nie będą miały rozległych łowisk, lisy będą żerować już tylko na wysypiskach i w bliskim otoczeniu osiedli ludzkich - podobnie jak owady które w tej chwili jeszcze zainteresowane są bardziej zwierzęcymi odchodami i rozkładają to wszystko wzbogacając żyzność gleby. Trzeba tylko trochę wyobraźni i podstawowej wiedzy o łańcuchach pokarmowych, żeby szybko zrezygnować z takiego pomysłu. Niestety coraz częściej przestajemy używać naszego mózgu bo wszystko robią za nas urządzenia elektroniczne. CO2 wydychane przez zwierzęta nas nie zabija - jest konieczny do życia roślin. Czym to zastąpicie - spalinami?
Drodzy wegetarianie i weganie - to że nie jecie mięsa nie znaczy że nie macie wpływu na gospodarcze użytkowanie zwierząt. Po co celebrować dzień bez mięsa? Ja mam taki dzień raz w tygodniu. Wszelka walka i propaganda, że można żyć bez tego wpłynie jedynie na zubożenie środowiska. Korzystajcie z tego co zostało nam dane. Nie opowiadajcie głupot w telewizji, że nie jecie mięsa bo hodowla zwierząt wpływa na efekt cieplarniany. Słabo to brzmi w ustach kogoś kto świeci się od ilości nałożonych kremów, lakierów, farb do włosów, kogoś ubranego w syntetyczne ciuszki, ale jednocześnie w skórzane buty i na co dzień jeżdżącego suwem ze skórzaną tapicerką. Na szczęście nasze plastikowe życie jeszcze nie pozbyło się całkiem produktów naturalnych. Jeśli bycie vege wam służy to ok, ale jeśli robicie to "dla zwierząt" to musielibyście konsekwentnie zrezygnować z wielu rzeczy. Tylko czym je zastąpicie? Sami siedzicie za biurkiem i możecie taką dietą spokojnie żyć, a wasz murarz, tynkarz, dekarz, stolarz, hydraulik i każdy pracujący fizycznie człowiek powie - bez mięsa nie mam siły pracować. Za biurkiem możesz siedzieć w plastikowych butach, ale robotnik nie założy innych niż skórzane. Jeśli korzystasz z ich pracy to również masz swój udział w uboju. A jak zareaguje na to Twój pupil - pies czy kot ... może norka, albo jakiś gad. Przestanie jeść mięso? Ta karma w worku to też kiedyś żyło. Jak sobie wyobrażacie życie waszych pupilów? Jeśli nie będzie produkcji mięsa to też nie będzie "cielęcinki zadniej dla Pusi". Twój pies z tego nie zrezygnuje więc będzie trzeba zrezygnować z psa.
Swoim trybem życia wpływamy nie tylko na życie zwierząt gospodarskich. Na dziką przyrodę oddziałujemy jeszcze bardziej. Populacja w zasadzie wszystkie gatunków zwierząt zmalała, a niektórych spadła dramatycznie. Są takie którym bliskość człowieka i to co pozostawia w swoim otoczeniu służy, a ich populacja rośnie. Ale inne, tylko dzięki ochronie się odbudowują. Generalnie mamy duży spadek w porównaniu z tym co było jeszcze jedno pokolenie wstecz. Te informacje można znaleźć od ręki w internecie. Tam jest wprost napisane co jest przyczyną zaistniałej sytuacji. Dla przykładu populacja orangutanów na Borneo spadła dramatycznie na skutek zwiększenia obszarów uprawy roślin. Głównie chodzi o lasy palmowe czyli finalnie olej palmowy stosowany na gigantyczną skalę w branży spożywczej, ale też do produkcji kosmetyków i innych produktów w tzw chemii gospodarczej. To dzięki nam wszystkim w ciągu ostatnich 16 lat zginęło ponad 100 tys orangutanów. Używasz konkretnego produktu to płacisz za wszystkie konsekwencje jego produkcji. Jeśli za to płacisz to tak jakbyś sam to zrobił. Nadal twierdzisz że to nie twoja wina. Zresztą nie musimy szukać przykładów na drugim końcu świata - zwierzęta w naszej okolicy wcale nie mają lepiej. Wtargnęliśmy na ich przestrzeń życiową z butami nie patrząc jakie będą tego konsekwencje. Przecięliśmy ich szlaki migracji siecią dróg zamykając często możliwość wymiany genetycznej, a wszelkie ich próby przedostania się na drugą stronę często kończą się tragicznie. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za każdą śmierć na drodze. My mówimy na to wypadek, ale tak naprawdę to celowo zbudowano dla nas tą drogę, celowo się na niej znaleźliśmy, celowo poruszaliśmy z nienaturalną dla człowieka prędkością i celowo skorzystaliśmy z pojazdu który zapewnił nam bezpieczeństwo ...tylko nam. Wszyscy jesteśmy mordercami. To dla nas wydobywa się ropę a w jej wyciekach często topią się zwierzęta. To powolna śmierć z wycieńczenia. To dla nas produkowane są tworzywa sztuczne, do życia codziennego. Jest tego tyle, że już nie potrafimy bez tego żyć. A później trafia to do rzek, mórz i oceanów. W internecie można znaleźć zdjęcia zwłok ptaków które miały w żołądkach nakrętki od butelek. Twoje sztuczne futerko też pływa w tych wodach. Nie widać go bo każdy włosek pływa oddzielnie. W tej chwili największym zagrożeniem jest mikro i nanoplastik przedostający się do organizmów żywych głównie w czasie żerowania. Te duże i drobne kawałki niosą śmierć właśnie przez nas ludzi. To dla nas produkuje się na skalę większą niż nasze potrzeby. Emisje gazów, spalin, ścieków to nasza robota. Zatruwamy własne środowisko i siebie samych. Dzisiaj przykro nam ubić zwierzę dla własnych potrzeb, bo myślimy że można to czymś zastąpić. Nie da się. Korzystamy z zamienników bo są tańsze i tłumaczymy sobie, że na tym korzystamy, że korzysta na tym również przyroda, bo ocalimy jakieś życie, ale w dalekiej perspektywie nam się to kompletnie nie opłaca. Musimy korzystać ze wszystkiego co jest dostępne w naturze. Dzisiaj młodzież wykrzykuje hasła w obronie zwierząt i płacze nad ich losem. Za kilka lat gdy będą mieli własne dzieci będą płakać nad ich stanem zdrowia. Masz już dzieci i nie było żadnych problemów - to się ciesz. Życzę ci również zdrowych wnuków, a teraz rozejrzyj się dookoła - trochę poza czubek swojego nosa. To już się dzieje. Cała ta sztuczna produkcja wywołuje u nas całą gamę chorób przewlekłych. Kolejki do alergologa, dermatologa, gastrologa a przede wszystkim onkologa. Dzisiaj ogromna część społeczeństwa wie że wiąże się to ze sposobem naszego życia ale myśli, że nie da się z tym nic zrobić. Że jesteśmy na to skazani. Zacznij działać. Korzystaj z tego co daje ci przyroda - właśnie ta najbliższa. Nie musisz szukać egzotyki. Nie rozczulaj się nad faktem że musisz zabić, bo jak tego nie zrobisz to sam zginiesz, albo ktoś z twoich bliskich. Dbaj o to by zwierzęta miały spokojne życie i godną śmierć, ale nie popieraj zakazów hodowli - nie tędy droga. Szanuj rolnika i jego pracę. Nie narzekaj że ma preferencyjne składki - on nie ma urlopu, on nie pójdzie na zwolnienie dopóki nie zapewni sobie profesjonalnego zastępstwa. Często pracuje w deszczu, skwarze słońca, na mrozie, w błocie, a i zapachy też bywają mało przyjemne. Jeśli uważasz że rolnik ma lepiej to sam się tym zajmij. Kupuj produkty bezpośrednio i jak najmniej przetworzone. W sklepie wybieraj towary na bazie naturalnych składników. Noś odzież wełnianą, jedwabną, lnianą, bawełnianą, a nie jakiś poli..coś tam. Kup kożuch z owczej skóry, albo zrób z niej dywanik. Nie kupuj sztucznej imitacji. Niech skóra naturalna cię nie odstrasza. Jeśli nie chcesz nosić futra z norek czy lisa - kup futro z królika. Mięso królicze to najzdrowsze dostępne mięso, a odchody to świetny nawóz. Jeśli coś budzi twoje wątpliwości to szukaj alternatywy, ale tylko naturalnej. Dzisiaj są takie rasy, których futro wcale nie odbiega jakością od futra wspomnianych drapieżników. Właśnie dlatego proponujemy skóry z rexów. To krótkowłosa rasa królików, których futro łudząco przypomina futro szynszyli, a w takiej hodowli można wykorzystać dosłownie wszystko. Kolejny plus to skala hodowli - króliki może hodować, każdy kto ma kawałek podwórka. Nie muszą żyć na dużych fermach w minimalnej wielkości klatkach.
Może je hodować każdy, nawet na małej działce, na własny użytek. Nie wiąże się to z koniecznością rejestrowania dużej hodowli w dziale specjalnym gospodarki rolnej. Te mają minimalne limity stada podstawowego więc stąd te duże fermy hodowlane. Może właśnie kluczem zapewnienia dobrostanu zwierząt jest ograniczanie ilości stada, czyli dążenie do zmiany przepisów prawa. Pytanie tylko czy naprawdę przeszkadzają nam duże fermy czy to tylko wymówka. Duża ferma - tańsze koszty produkcji i sprzedaży, mała hodowla może być lepiej "dopilnowana", ale produkt końcowy będzie droższy. Nie ważne czy to w branży futrzarskiej, czy produkcji mięsnej w kurnikach, czy chlewniach. Jak jedni to i drudzy też - czy jesteś gotowy na drastyczny wzrost cen mięsa? Nasza świadomość zanika ze względu na to że wielu czynności nie robimy sami. Hodowlą zajmują się rolnicy, ubój zlecamy rzeźnikom, przetworzenie masarzom, przygotowanie skór garbarzom, potem obróbkę kuśnierzom itd, itd. Dla własnej wygody powierzyliśmy te prace komuś, by móc się samemu zająć czymś innym. Dla własnej wygody podróżujemy w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy czy ciekawszego wypoczynku, nie zastanawiając się głębiej nad zniszczeniami w środowisku. Dla własnej wygody mieszkamy w miastach i nie martwimy się o to jak powstaje nasza żywność, odzież, meble, itp.....i wyparliśmy ze świadomości fakt, że zawsze wiąże się to z jakąś śmiercią. Życie jednego to śmierć drugiego. Tak działa natura i mimo, że tego nie robimy własnoręcznie to jesteśmy takimi samymi mordercami - po to żeby przeżyć. Trzeba tylko sobie z tego zdawać sprawę i nie głosić teorii że to niepotrzebny luksus. Dzisiaj luksusem jest wyjście na chwilę z domu. W obliczu pandemii koronawirusa trochę więcej czasu poświęcamy na refleksję i wartościowanie. Niestety w wielu przypadkach wykorzystuje się sytuację do propagowania własnych ideologii i pomysłów na życie. Już ukazały się słowa na stronach wegan, że gdyby nie spożycie mięsa to wirus by nie zaatakował ludzi. Może tak, może nie. Może poradziłby sobie w inny sposób, ale z całą pewnością nie rozprzestrzeniłby się tak szybko i na taką skalę, gdyby nie nasze liczne kontakty. Nasze masowe podróże by ciekawie wypocząć lub łatwiej zarobić pieniądze. Potem w tłumie na stadionie, w pubie, czy na koncercie. A może czas się zastanowić, że może to jest właśnie luksusem i przyczyną degradacji środowiska. Każde życie - nawet to krótkie - jest bardziej potrzebne tej planecie niż jakikolwiek sztuczny zamiennik. Kiedyś tego nie było. Nasi dziadkowie byli długowieczni nie dlatego że nie jedli mięsa. Nas trzyma przy życiu medycyna na wysokim poziomie, a oni byli po prostu zdrowi.
Jeśli się z tym zgadzasz - masz wiele możliwości by udostępnić ten artykuł.
Świadomość to podstawa naszej egzystencji. Zwierzę ginie w imię zachowania naturalnego obiegu w przyrodzie - a pojęcie "niepotrzebna śmierć" jest w tym wypadku nie na miejscu.